2014/03/17

Tiramisu. I o ciekawej książce.


Są takie książki, które chce się trzymać pod poduszką i zachować dla siebie, jak klucz do tajemniczego ogrodu (jedna z moich ulubionych książek w dzieciństwie), by w samotności móc zaszywać się i gubić w nich na długie godziny.
Tak było z książką "Beaneaters & bread soup", którą dostałam w prezencie, kilka lat temu.


Już w trakcie czytania jej, miałam ochotę natychmiast pojechać się do Toskanii i udać się szlakiem, który ona wyznacza. 
Odwiedzić miejsca, zjeść wszystko co w niej zobaczyłam i porozmawiać z ludźmi którzy tworzą jedzenie, prowadzą trattorie, zbierają nietypowe rodzaje miodu czy ręcznie wytwarzają noże.
Może to marzenie jeszcze kiedyś się spełni.
Ta książka ma w sobie coś szczególnego, przyciągającego. Odnalazłam w niej esencję tego, czego poszukuję w książkach o jedzeniu i podróżach kulinarnych: prawdę, tradycję, autentyczność, surowe piękno. Szacunek do natury, produktu, czasu, miejsca. Brak mydlenia oczu i lukrowania: rzeczy są tym czym są i mówią same za siebie, jeśli się im tylko na to pozwoli.
Ale przede wszystkim przedstawia ludzi z pasją. Za każdą potrawą, przedmiotem, stoją ludzie, jakaś historia, odwieczna procedura.
Całość przypieczętowują fotografie.
Jedni mogą powiedzieć chropowate, surowe, zupełnie nie stylizowane.
Dla mnie piękne, nieoklepane, "żyjące", takie do których się wraca.
Jak do przepisu na perfekcyjne tiramisu. Zachwyca za każdym razem, znika na drugi dzień i zbiera mnóstwo komplementów.




Tiramisu

4 jajka
150g ksylitolu lub cukru (daję troszkę mniej, ok.120g)
500 g serka mascarpone
250 ml świeżo zaparzonej, mocnej kawy
2 łyżki amaretto lub kilka kropli ekstraktu z gorzkich migdałów (nie aromatu) - opcjonalnie, nie ma ich w oryg. przepisie, ale ja lubię ten dodatek
24 biszkopty typu "lady fingers" lub savoiardi
niesłodzone kakao
2 kostki gorzkiej czekolady 70%

Żółtka oddzielić od białek, przełożyć do oddzielnych misek.
Białka ubić na sztywną pianę.
W drugiej misce, ubić żółtka z ksylitolem lub cukrem, aż masa zgęstnieje i stanie się jasno-żółta.
Do masy z żółtek dodawać mascarpone, partiami, miksując aż do połączenia składników.
Krem ma być gładki, bez grudek. Na końcu, delikatnie wmieszać, partiami, ubitą pianę z białek.
Ostudzoną kawę przelać do płaskiego naczynia, dodać amaretto lub ekstrakt z migdałów (opcjonalnie).
Namaczać w kawie po jednym biszkopcie, przez kilka sekund, nie dłużej, by nie przesączyć biszkoptów. Układać warstwę nasączonych biszkoptów na dnie szerokiego naczynia, przykryć połową kremu oprószyć kakao i posypać startą czekoladą.
Namoczyć w kawie drugą połowę biszkoptów, ułożyć na kremie, przykryć pozostałą częścią kremu posypać kakao i startą czekoladą.
Przed podaniem schłodzić w lodówce przez 24 godz.

Smacznego!


16 komentarzy:

Aga pisze...

Patrycjo, a propos ksylitolu, może wiesz/robiłaś, dulce de leche z ksylitolem? ma prawo się udać czy nie próbować nawet?

ptasia pisze...

O, a tej książki nie znałam, już dodałam do wishlisty :)

Patrycja pisze...

Aga,
Robiłam kajmak, uda się :)

Anonimowy pisze...

uwielbiam♡
ja robie takie :)
http://choccolla.blogspot.de/2014/01/weekendowe-kuszenie.html

Unknown pisze...

tiramisu i panna cotta to moja dwa ulubione desery:)

La vie est belle i ja tez pisze...

Myslalam od samego rana o takim deserze....
Serdecznosci
Judyta

Aga pisze...

dzięki:)))

M. pisze...

wiesz muszę ci powiedzieć, że uwielbiam cię czytać :) Piszesz tak, że pod razu mam ochotę kupić tę książkę i biszkopty na tiramisu :)

Agnieszka pisze...

Takie ksiazki to perełki-szczególnie teraz, kiedy kulinarnych i okołokulinarnych pozycji jest mnóstwo.

Zawsze robię tiramisu dla E. na jego kwietniowe urodziny. W tym roku zrobię z tego przepisu:)

Pozdrawiam serdecznie:)

Amelia pisze...

Tiramisu prezentuje sie idealnie- narobilas smaka:-) Na ksiazke rowniez- jej opis pasowalby rowniez do mojego Cejlonu.

Unknown pisze...

Uwielbiam tiramisu a tak książka musi być niesamowita . Ja mam kulinarne wyprawy Jamiego Olivera i też jest świetna . :)

Aurora pisze...

Jestem pewna, że Ci się to spełni :))

maya pisze...

od lat wielu moja ulubiona książka. Kiedyś korzystałam z niej często, teraz mniej, ale nadal uważam ją za jedną z najatrakcyjniejszych wizualnie.

Jey pisze...

te książki to książki najcudowniejsze i takie, które zostają w pamięci na zawsze. które nigdy się nie nudzą, choćbyśmy przeglądali je setki razy. uwielbiam takie książki. są na wagę złota. tak jak Twoje tiramisu jest na wagę smakowej rozkoszy. wygląda perfekcyjnie.

Bea pisze...

I ja mam te ksiazke od kilku lat (choc po francusku...), kupilam ja calkiem przez przypadek i przepadlam :) Regularnie do niej wracam, kartkuje, podczytuje ulubione opowiesci i przepisy. A do toramisu od siebie dodaje jeszcze od siebie troche marsali lub amaretto (choc raczej powinnam pisac w czasie przeszlym niestety... ;)).

Pozdrawiam Patrycjo!

sagneska pisze...

Mmmm można jeść oczami!
Zrobię w najbliższym czasie na pewno!

www.sagneska.pl